Depresja? Music Will Save You!

Jeden z ciekawszych utworów z ubiegłego roku głosi w tytule: Music Won’t Save You – muzyka cię nie uratuje. To nieprawda, właśnie z nią masz szanse wyjść z depresji.

Jeśli wśród współczesnych wszelakich form terapii znajduje się również leczenie muzyką, to znaczy że – umiejętnie pokierowane – przynosi spodziewane efekty. Podatne na pozytywny wpływ dźwięków są także osoby, które znajomość muzyki ograniczają do nucenia aktualnych przebojów. Nie jest tutaj potrzebne wcześniejsze rozwijanie swoich muzycznych czy muzykologicznych pasji, których muzykoterapia mogłaby być postrzegana jako ukoronowanie dotychczasowego hobby związanego ze światem dźwięków. Negatywne stany emocjonalne przemijają w miarę kolejnych sesji prowadzonych przez specjalistów.

Ale większość nas traktuje muzykę bardzo osobiście – interesuje się wybranymi gatunkami, zna biografie twórców, historię wykonań (jeśli jest to muzyka klasyczna), najnowsze dokonania i współczesne trendy i brzmienia (jeśli mowa o artystach tworzących obecnie). Co ważne – mamy swoje ulubione utwory czy płyty i tych wykonawców, których uważnie obserwujemy. Niektóre z dźwiękowych całości znamy na pamięć i na stałe weszły one do naszego osobistego kanonu dzieł skończonych – nic to, że mogły się w momencie powstania rozbić o mur krytycznych recenzji – są nasze, wzięliśmy je w posiadanie i stanowią część tajemnicy o nas samych, którą możemy się podzielić, jeśli znajdziemy kogoś, kto jest godny poznania nas w całości.

Muzyka jest też sposobem na odreagowanie problemów codziennych i tych od większego kalibru. Kiedy potrzebujemy wyciszenia, znajdujemy w pamięci muzykę, która nam to umożliwia i dzięki temu, że żyjemy obecnie w świecie, gdzie muzyka jest na wyciągnięcie ręki (a właściwie na muśnięcie ekranu smartfona), odnajdujemy ją w przepastnych bibliotekach serwisów streamingowych i zakładamy słuchawki na uszy – zaczyna się nasza prywatna sesja terapeutyczna.

Czasem trzeba użyć bardziej radykalnych muzycznych dokonań, kiedy przepełnia nas wewnętrzny wrzask na to, co niesprawiedliwego nam się przydarzyło. I taką muzyczną armię, która za nas wyartykułuje wewnętrzne rozdrażnienie czy nawet wściekłość, przywołujemy na ratunek. To może być Toccata Op.11 Prokofieva w wykonaniu Marthy Argerich, może być też Painkiller Johna Zorna – różne muzyczne szarże pomagały nam dotąd i wiemy, że zawsze możemy ich użyć. Nie jesteśmy bezbronni – to potężny oręż, który staje ramię w ramię z nami w zmaganiach z codziennością.

Oczywiście, że rozmowy o depresji pomagają wyjść z chorobowego stanu. Jednak jeśli nie ma obok nas właściwej osoby do przeprowadzenia takowej, musimy szukać ratunku sami i w sobie go znajdujemy. Muzyka ci pomoże, a Suuns na płycie Images du Futur najzwyczajniej nie mają racji.