Kursy maturalne deską ratunkową dla maturzystów

Popularny kanał na serwisie Youtube próbuje uświadamiać ludziom, że matura to bzdura. Wniosek z tego prosty. Skoro matura jest tak łatwa, to każdy powinien ją zdać. Skąd jednak niesłabnąca popularność kursów przygotowujących do matury? To chyba wynika nawet bardziej z ambicji rodziców niż ich dzieci.

Może się to wydawać dziwnym, ale gdy wpiszemy w wyszukiwarkę internetową: „kursy maturalne Kraków” oraz „kursy maturalne Rzeszów” wyniki wyjdą bardzo podobne- w samum tylko w ścisłym centrum obu miast działa około 5-7 firm prowadzących takie kursy. Skoro są firmy, zatem musi być i zapotrzebowanie na ich usługi. Z jednej strony może ono wynikać, ze słabego przygotowania, jaki maturzyści odbierają w szkołach średnich. Ten argument byłby zasadny gdyby na kursy przychodzili uczniowie wyłącznie jednej lub dwóch szkół. Bowiem ciężko założyć, że wszystkie szkoły ponadgimnazjalne w mieście nie potrafią kształcić.  Jednak przychodzą uczniowie różnych szkół. Przychodzą ci słabi, wygnani przez rodziców chcących, by ich dziecko osiągnęło minimalne wymagane 30% punktów.  Traktują oni kurs jako ostatnią deskę ratunku. Liczą, że chodzenie na zajęcia przygotowujące pozwoli im po prostu zdać maturę.

Inną kategorię stanowią uczniowie zdolni lub, jak to się zwykło określać zdolni, ale leniwi. Od kursów oczekują zwykle, nie tyle nauczenia ich czegoś, gdyż wiedzę przyswoili już w szkole. Jako, że nie mają samozaparcia potrzebują przymuszenia do nauki, pomocy w powtórzeniu i usystematyzowania materiału. Oni też traktują kurs maturalny, jako deskę ratunku, uważając, że bez niego napiszą egzamin gorzej niżby chcieli lub potrzebują podbudowania wiary w siebie. A wiadomo – matura jest wstępem na studia. W grę wchodzą tu także ambicje rodziców, chcących, by dziecko wypadło jak najlepiej.

Można się więc pokusić o stwierdzenie, że kursy przygotowujące do matury są swoistymi kołami ratunkowymi. Jedne mają ratować kiepskich, inne windować tych dobrych umacniając ich wiarę w swe siły. I jak długo będą maturzyści, tak długo będzie popyt na nie.