Informatyka dla firm

Chyba żadna dziedzina życia nie jest w stanie w dzisiejszych czasach uciec od informatyzacji. Komputery są obecne wszędzie – w domach zwykłych ludzi, sklepach, samochodach, firmach, urzędach. Branże, które mogą się bez nich obyć należą już naprawdę do rzadkości i wszystko wskazuje na to, że prędzej czy później dostawca rozwiązań komputerowych będzie potrzebny każdemu przedsiębiorcy, choćby zajmował się hodowlą owiec.

Wcale nie jest tak trudno wyobrazić sobie informatyzację takiego gospodarstwa. System informatyczny może służyć do ewidencjonowania zwierząt, ustalania programu ich karmienia, analizowania ich przyrostu i cen na rynku, ustalania strategii działania, wreszcie kontaktów z innymi hodowcami, dostawcami i odbiorcami zwierząt. Łatwo też sobie wyobrazić o ile hodowca stosujący taki system może zwiększyć efektywność swojego gospodarstwa. Konkurenci, nieufni wobec nowinek technicznych, musieliby zostać daleko z tyłu. Przypuszczam, że w obliczu malejących zysków oni również w końcu musieliby się zgodzić, aby dostawca rozwiązań IT zawitał do nich.

Na terenie Trójmiasta, gdzie mieszkam już od kilku lat, działa kilku dostawców rozwiązań komputerowych. Miałem z nimi styczność kilkakrotnie. Pracowałem swego czasu w firmie zajmującą się tworzeniem szkoleń elektronicznych, moja praca polegała na obróbce dźwięku. Przedsiębiorstwo, które mnie zatrudniało, stanowiło spółkę – córkę jednej z największych firm informatycznych w okolicy, oba podmioty często wymieniały się zasobami, również ludzkimi. Na przykład gdy potrzebowaliśmy wysokiej, atrakcyjnej dziewczyny, która mogłaby pełnić rolę hostessy w szkoleniach z zakresu obsługi Excela przychodziła do nas Karolina, która w naszej spółce – matce pełniła rolę analityka.

Nie wszystkie duże, trójmiejskie firmy są samowystarczalne w zakresie usług IT. Większość zleca je podmiotom, które specjalizują się w takich usługach. Ponad dwa lata byłem pracownikiem korporacji ubezpieczeniowej. Firma jest istnym molochem, którego roczne przychody szacowane są na blisko dwa miliardy złotych. Gdy zacząłem pracę byłem w ciężkim szoku, że nie zatrudnia własnych informatyków, tylko zleca tworzenie potrzebnych systemów podmiotowi zewnętrznemu. Nota bene systemy na których pracowaliśmy pozostawiały wiele do życzenia. Były niefunkcjonalne, anachroniczne i często padały.

Podobnie sytuacja wyglądała, gdy pracowałem na infolinii jednego z największych polskich dostawców usług telekomunikacyjnych. Naprawdę nie mieści mi się w głowie, że tak gigantyczne, poważne firmy mogą zadowalać się tak marnymi rozwiązaniami. W umysłach polskich szefów chyba niestety cały czas pokutuje przekonanie, że im taniej, tym lepiej. Zrozumienie, że wcale tak nie jest, nie powinno nastręczać większych problemów, trzeba jednak opuścić w tym celu sferę własnego samozadowolenia.

Koniec końców zarówno dystrybucja IT jak i jakość tych usług stale rosną. Polscy informatycy naprawdę nie ustępują zachodnim. Nie warto oszczędzać na systemach, na których opiera się działanie całej firmy.